Dziki na szlaku Nordic Walking

Spotkałeś kiedyś dzika na Nordic Walking?

Dzik jest dziki, dzik jest zły…. po części i owszem to prawda, po drugiej to zależy. Na przykład najbardziej bezczelne dziki miałam okazję spotkać w Krynicy Morskiej, jeśli tylko usłyszały, że szeleścisz albo dostrzegły, że coś jesz wgapiały się i czekały na to, że im się uszczknie. Problem polega na tym, że jeśli człowiek zaczyna je karmić wpadają w trzęsiawkę i kłapią paszczą wszystko wokół w tym palce albo nogę osoby je karmiącej. Proszę sobie wyobrazić bajkową wiewiórkę, która dostała trochę cukru i miała odpał przez kilka godzin, z karmieniem dzików sytuacja wygląda bardzo podobnie i to nie zwierzęta sprawiają problem, lecz ludzie chcący spełnić swój kaprys i je dokarmiają.

Wracając do tematu, czy spotkaliście kiedyś dzika na szlaku podczas marszu Nordic Walking? W Warszawie spotykam nie tylko dziki ale i łosie. O ile sprawa z dzikami jest łatwiejsza do opanowania łoś stanowi realne zagrożenie dla człowieka – ale o tym może innym razem.

Pierwsze moje spotkanie z dzikami było wiosną 2012 roku w Lesie Bielańskim. Byłam wtedy na treningu rowerowym i tak się stało, że chwilę jechałam wolniej mając możliwość zauważyć że coś się dzieje na poboczu. Po ujechaniu cichaczem kilku metrów mój wzrok przykuł ruch około 40 metrów ode mnie. Między drzewami sielsko bawiły się pasiaki w towarzystwie zeszłorocznych warchlaków razem ze swoją mamą. Dorosłych sztuk było z 5, maluszków nie policzyłam, bo się nie dało. Dziki czuły się zupełnie frywolnie, ponieważ ani mnie nie usłyszały, ani nie zobaczyły i nie zwęszyły. Piękny to widok, bardzo rzadki aczkolwiek w innych okolicznościach bardzo niebezpieczny. O ile sprawę ratował rower, na którym można szybko uciec to w starciu oko w oko pieszo, problem mamy gotowy :-)Nigdy więcej nie udało mi się podpatrzeć tego stadka, choć widywałam ślady żerowania. Być może było tak, że dziki przemieszczają się między zagajnikami po Warszawie, co potwierdzają władze leśne.

Porównując dziki z Krynicy do naszych, te Warszawskie są o dwa razy większe. W roku 2013 miałam okazję stanąć nocą oko w oko z dorodnym knurem, sytuacja miała miejsce także w Lesie Bielańskim na polanie od strony boiska przy moście północnym. Dziki bardzo lubią to miejsce jesienią i zimą, bo jest tam dużo żołędzi. Popatrzył na mnie i uciekł. No i jeszcze raz porównując do Krynicy – mamy to szczęście, że w naszym rejonie dziki się nas boją. Prawie zawsze uciekają i chcą zejść nam z oczu. Dzieje się tak dlatego, że zazwyczaj (zwłaszcza ciukając kijami) zwierzęta słyszą nas z daleka. Pragnę Was zapewnić, że w lesie nigdy nie jesteście sami i poradzić, abyście nie schodzili zwłaszcza wieczorem z głównych traktów. Zwierzaki od godzin popołudniowych i wieczornych rozluźniają się. Schładza się, więc podejmują wędrówkę. Sarny, dziki, łosie żerują raczej rankiem, a potem wieczorem i przez część nocy – w dzień raczej się zaszywają z dala od dróg, żeby nie spotkać człowieka. Dlatego tak ważne jest, aby nie wchodzić w las tam, gdzie nie ma głównych, szerokich dróg, bo możecie napytać sobie biedy.

Las to miejsce dzikich zwierząt i to człowiek ze swoją ekspansją wepchał się tam z buciorami, dopiero od niedawna zaczął cenić walory jakie mu las natura. Zupełnie okroiliśmy i skomercjalizowaliśmy naturalne środowisko dzikich zwierząt, wycinając i przystosowując do wygodnego użytkowania wszystko co się da. Jeśli nie szanujesz lasu, on przestaje szanować Ciebie, kiedyś był schronieniem i dla nas, jednak w dzisiejszych czasach służy jedynie do alkoholowego relaksu ze znajomymi. Człowiek przestał rozumieć przyrodę, nie potrafi już egzystować bez cywilizacji – tym samym bez świadomości wprasza się w ostatnie miejsca zwłaszcza wieczorem, gdzie zwierzęta mogą swobodnie egzystować – w związku z czym bardzo naraża się na ich atak.

Pamiętajcie – jeśli lubicie wieczorne marsze Nordic Walking nie ma problemu ale w lesie nie jesteście sami. Trzymajcie się głównych dróg nie wchodząc zwierzętom w drogę, a one z całą pewnością będą trzymały się z dala od Was, bo doskonale wiedzą gdzie mogą spotkać człowieka i trzymają się od tego miejsca z daleka, pomijając karkołomne przedostawanie się przez takie trakty, czego świadkami często ludzie bywają i dokumentują zjawiska.

Bardzo dobrą opcją jest także poruszanie się w grupie. Już dwoje ludzi jest dla zwierzęcia mniej atrakcyjnymi, ponieważ zmniejsza się przewaga liczebna i zwierz będzie wolał się wycofać.

Jesteście na głównej drodze bezpieczni, warto się zawsze zaopatrzyć w latarkę na czoło (czołówkę), gdyby miał zapaść zmrok, bo zwierzaki boją się światła i na pewno nie będą starały się podejść. Pamiętajcie także, że zawsze musicie dawać znać o swojej obecności. Zwierzaki patrzą na nas przez krzaki, czego nie raz byłam świadkiem i czekają aż się oddalimy ale muszą nas wcześniej usłyszeć. Ciukanie, nucenie, muzyka z telefonu czy radio albo dzwoneczek przyczepiony do kieszonki pozwalają na zwiększenie bezpieczeństwa nas wszystkich.

Najczęstszą sytuacją spotykaną podczas treningu Nordic Walking w naszych lasach w Warszawie jest napotkanie zwierzęcia przemieszczającego się między krzakami. Słychać wtedy, jak łamie gałęzie, należy zacząć szurać i klaskać, aby zwierz na pewno nas usłyszał. Gwarantuję, że zmieni kierunek albo zatrzyma się, a Wy spokojnie się oddalicie.

A co kiedy już staniesz oko w oko z dzikusem? A nic, zachowaj zimną krew i obserwuj sytuację. Są dwie możliwości zachowania się zwierzęcia; albo zwierzak stoi i patrzy na Ciebie będąc również zaskoczonym i nie wie co zrobić – jest spora szansa, że zaraz zniknie, możesz sobie pomóc głośnym klaskaniem w ręce zaznaczając swoją obecność. Druga z możliwości, jakie nie raz miały miejsce to szarżowanie dzików na człowieka w lesie – zdarza się to rozjuszonym samcom, choć mówi się, że to locha broniąc małych atakuje ludzi. To nie jest prawda, na lochę możecie trafić tylko w krzakach, ona nie wystawi swoich dzieci na zagrożenie – za to samce bardzo lubią krążyć po swoim terytorium i pogonić intruza. Trudno wtedy doradzić komuś, jak powinien się zachować bo i tak działa instynkt samozachowawczy i większość z nas zabiera nogi za pas. Aby tych sytuacji uniknąć, najlepiej zastosować środki „doraźne”, jak wyżej 😉

Bądźcie aktywni, bądźcie odpowiedzialni!

Na zdrowie!