Co zabrać na trening Nordic Walking

Po dzisiejszej wyprawie do Puszczy, gdzie z dzielnymi kobietkami zrobiłyśmy prawie 20km pieszo postanowiłam, że taki mały poradnik z pewnością się przyda.

Planujemy teren z Nordic Walking – podstawowe pytanie, jakie należy sobie zdać to jaki trening nas interesuje, czy robimy rekreacyjny marsz, czy chcemy popracować konkretnie – od tego zależy co ze sobą zabieramy.

Drugim pytaniem, jakie sobie należy zdać, to jaka będzie pogoda. Nie należy sugerować się portalami typu O2, Wp, czy inne tylko spojrzeć do źródła chwilę przed wyjściem, czyli na odczyty meteorologiczne (dzień wcześniej mamy potencjalny obraz, jak zapowiada się kolejna doba ale należy sprawdzać odczyty przed samą wyprawą):

http://www.meteo.pl/ i wybieramy Warszawa, czy inne miasto w którym planujemy trening.

No więc jeśli już sprecyzujemy sobie po co do lasu idziemy i jaka będzie pogoda spojrzyjmy jeszcze na ewentualne sklepy w pobliżu naszej trasy lub ile do takiego sklepu musimy dojechać.

Na trasę nie należy pakować dużej ilości jedzenia. Do treningu potrzebne Wam będą węglowodany najlepiej najprostsze i szybko przyswajalne (woda z sokiem, miodem, cytryną, batoniki zbożowe, ciasteczka zbożowe, czy batoniki energetyczne). Jeśli ktoś planuje odchudzanie i uważa, że podczas treningu w lesie na większym dystansie zaoszczędzi i zrzuci więcej nic nie jedząc śpieszę poinformować, że jest w błędzie, a organizm wyrówna straty podwójnie odkładając skrupulatnie to, na co się rzucicie po powrocie do domu. Dawka pokarmu podczas treningu pozwoli na dostarczenie energii organizmowi do marszu i nie ma mowy o tym, żeby niczego ze sobą nie zabierać. Nie będziecie mieli siły, będziecie trenować coraz słabiej, opóźniać grupę i szybko się skończycie przy pomyślnych wiatrach nie mdlejąc, a to może się zdarzyć każdemu z nas zwłaszcza jeśli nie ma formy.

Rzeczy do jedzenia, jakie są popularne u osób uprawiających aktywność fizyczną, które zabierają ze sobą na trening:

– banany,

– gotowane jajka

– sezamki w większej ilości

– batoniki zbożowe różnej maści

– batoniki owsiane samemu robione z dodatkiem białka i bakalii

– kanapka z chlebem mocno razowym, szynką, serem, jajkiem, masłem – pożywnie i jak kto lubi

Picie:

– napoje typu Oshi, Isostar inne izotoniki – nie kupujemy Powerade ani innych, tańszych odpowiedników, patrzymy na etykiety, ponieważ wiele z tego typu napoi ma konserwanty, syrop fruktozo-glukozowy i inne świństwa… a i tak nie są najzdrowsze

– sok najlepiej rozcieńczony wodą MINERALNĄ, żeby nie zaklejał (jabłkowy, pomarańczowy, porzeczkowy… jak kto lubi)

– izotonik własnej roboty: woda mineralna, sok z malin czy inny, może być miód i cytryna.

Zapas płynu w niewielki plecak zabieramy jedynie wtedy, jeśli nie ma po drodze sklepu. Jednak na 20km np przy średnio intensywnym marszu wystarcza pół litra płynu – dla mocno się pocących nieco więcej.

Ogólnie trzymamy się złotej zasady, że im mniej ze sobą weźmiemy, tym lepiej i takim trybem planujemy każdy trening. Najłatwiej jest przy sprzyjającej pogodzie, wtedy jedyne co można zapakować to kurtkę wiatrówkę na wypadek postoju, czy zmiany pogody. Taka kurtka zwija się w malutki kłębuszek i można ją schować wszędzie albo wrzucić za pasek.

Podstawowe elementy wyposażenia:

– naładowany telefon najlepiej z GPS

– mapa okolicy do której się wybieramy (może być mała, kieszonkowa)

– wiatrówka

– picie

– jedzenie – tutaj się jeszcze zatrzymam. NIE ZABIERAJCIE ZE SOBĄ KILKU KANAPEK.

Jeśli zabierzecie ze sobą pół lodówki organizm nie będzie chciał robić nic poza trawieniem. Wtedy jesteśmy ociężali, chce się nam spać, tudzież wymiotować, bo żołądek ciąży.

– zabieramy pieniądze!

Idąc dalej… potrzebujemy saszetki typu nerka na pasek, tam chowamy kurtkę, pieniądze, klucze, telefon… oraz pasu na bidon – opcjonalnie z dodatkowymi kieszonkami.

Tylko tyle i aż tyle pozwoli Wam odbyć fajny trening bez dodatkowego obciążenia i uwierzcie mi, nic więcej nie będzie Wam potrzebne. Ktoś powie – komary. Ok, jak się ruszasz nie gryzą, bo nie mają jak siadać. Jak siedzisz, zeżrą Cię nawet jeśli się spryskasz 🙂

W przypadku jakiejkolwiek awarii masz telefon z GPSem. Możesz ustalić pozycję, znaleźć kierunek oraz wyjście z lasu. Po danych odnajdziesz się na mapie, bądź wezwiesz pomoc w razie potrzeby – choć na szlakach zawsze spotkasz innych ludzi.

Wierzcie mi, jesteście absolutnie bezpieczni bez dodatkowych kilogramów, apteczek, grubego polaru, czy przeciwdeszczowej kurtki. O ile decydujecie się na treningową przebieżkę zakładacie ciągły ruch – jeśli się ruszasz, nie marzniesz. Jeśli się ruszasz, idziesz do przodu – a jeśli miałoby wyglądać inaczej, sprawdzisz jaka będzie pogoda, zanim wyjdziesz na szlak 😉

Jeśli macie jakieś pytania, zawsze możecie pisać – pomogę, podpowiem, zasugeruję.

Have fun!